Pomimo progresu tolerancyjności i świadomości społecznej, pewne tematy pozostawały, pozostają i pozostawać będą w strefie tabu. Seks, nagość, narkotyki, odmienność seksualna, religijna, czy rasowa rodzą wiele kontrowersji, po którą chętnie sięgają reklamodawcy. Dlaczego? Żeby zszokować odbiorcę i tym samym zwrócić jego uwagę na produkt, który dana marka chce wypromować. Sprzedawanie poprzez obrazy, które zawstydzają, czy zniesmaczają, staje się pretekstem do zastanowienia, a nawet dyskusji społecznej. W efekcie firma uzyskuje pożądany efekt przykucia uwagi i zaistnienia w świadomości swojego potencjalnego klienta.
W reklamie kontrowersyjnej informacyjna funkcja reklamy, niejednokrotnie ustępuje miejsca funkcji nakłaniającej. Reklama nakłania poprzez nagie ciała dobrze zbudowanych mężczyzn, ponętne modelki, czy poplamione krwią dzieci. Żongluje emocjami swoich odbiorców, zabierając ich w wędrówkę po tematach zaskakujących, perwersyjnych, rodzących strach i obrzydzenie. Cel jest jeden – sprzedać produkt i markę. Jednak posługiwanie się treściami szokującymi jest jak stąpanie po tafli kruchego lodu. Trzeba zachować bowiem dużą rozwagę i umiar, aby nie pójść o jednej krok za daleko i nie nadwyrężyć dobrej reputacji marki.
Firmą, która doskonale wie jak po wspomnianej tafli lodu się poruszać jest marka Benetton. W kampaniach Oliviero Toscaniego, włoskiego fotografika, aż wrze od motywów seksualnych, przemocy, nagości, czy homoseksualizmu. Jego kampanie bulwersują, jednocześnie zachowując dobrą sławę marki Benetton, obok której nie da się przejść obojętnie.
To drugie dno reklam. Oprócz stricte marketingowego celu, Toscani przedstawia dany, masowy problem, jak rasizm, homofobia, anoreksja, czy przemoc. Poprzez fotografię Benetton manifestuje więź między reklamowaną odzieżą, a sferą emocjonalną i cielesną człowieka. Takim podejściem do tematu, najczęściej posługują się właśnie brandy odzieżowe, ale i nie tylko. Producenci kosmetyków, alkoholu, czy samochodów równie chętnie sięgają do obszarów tematów zakazanych.
Za pomocą prostego środka wyrazu można wywołać nie lada poruszenie. To z pewnością udało się amerykańskiemu importerowi wódki, który hasłem: „Tysiące Polaków żyje ponad sto lat” i to nie za sprawą jogurtów, wzburzył opinię społeczną i stanowczo umocnił się w świadomości odbiorców, zwłaszcza z naszego kraju, ale czy pozytywnie? Firm, które wykorzystują motywy kontrowersyjne jest coraz więcej. Twórcy kampanii reklamowych wszelkimi dostępnymi środkami chcą wyróżnić się na tle konkurencji. Bo nie ważne jak, ważne, żeby mówili…
Reklama żongluje emocjami swoich odbiorców, zabierając ich w wędrówkę po tematach zaskakujących, perwersyjnych, rodzących strach i obrzydzenie